Język polski uważany jest za jeden z najtrudniejszych języków na świecie. Jak się okazuje, nierzadko nawet dla jego rodzimych użytkowników. Podczas, gdy pisownię tzw. „wyrazów trudnych” (np. rzeżucha czy zasuwka) Polakom wpaja się już od dziecka lub przynajmniej są przy nich na tyle czujni, że ich pisownię sprawdzają w słowniku ortograficznym, to wielu ludzi zazwyczaj traci tę czujność przy słowach pozornie banalnych. Pilnując, by nie pomylić „komponentu” z „kompozytem” oraz „impotencji” z „indolencją”, użytkownicy polszczyzny często mają problemy ze słowami tak prostymi, jak „wziąć”, „włączać” czy „kupować”.
Oto subiektywna „lista przebojów”, złożona z błędów językowych najczęściej popełnianych przez Polaków (w kolejności od najmniej do najbardziej powszechnych i oczywistych):
„Dwutysięczny dwudziesty trzeci”
Częste potknięcie dotyczące dat. Zdarza się, że podając rok Polacy mówią „dwutysięczny dwudziesty trzeci”. I to jest błąd! Błąd spowodowany zapewne tym, że przez chwilę większość żyła w roku dwutysięcznym, ale już każdy kolejny jest dwa tysiące pierwszy, dwa tysiące drugi… dwa tysiące siedemnasty itd. Skoro lata 90. odmieniały się – „tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty pierwszy” to zasada z odmianą lat 2000-ych jest taka sama.
„Poszedł po najmniejszej linii oporu” czy „poszedł po linii najmniejszego oporu”?
Jedynie poprawna konstrukcja to „iść po linii najmniejszego oporu”. Chodzi tu bowiem o najmniejszy opór, a nie o najmniejszą linię.
„przekonywujący”
Jaki może być argument? Może być „przekonujący” bądź „przekonywający”, ale na pewno nie „przekonywujący”. Ta forma uznawana jest przez językowców za niepoprawną hybrydę dwóch pierwszych słów.
„okres czasu”
Pamiętajmy, że okres to miara czasu, a zatem powiązanie tych dwóch wyrazów tworzy „masło maślane”. Zdecydowanie bezpiecznej w kontekście poprawności językowej jest użyć wyrażenia „w tym czasie” lub „w tym okresie”.
„w każdym bądź razie”
Wyrażenie to jest uznawane za błędne i należy się go wystrzegać. Jest to niepoprawna hybryda stworzona na bazie wyrażeń „w każdym razie” oraz „bądź co bądź”.
„na dworzu”
Jedyną poprawną formą pozostaje „na dworze”. Można łatwo to zapamiętać, kojarząc ją z dworem królewskim. Mówi się przecież „na dworze królewskim”, a nie „na dworzu królewskim”. Bądźmy bardziej królewscy – mówmy „na dworze”.
„ubrać swetr”
W odróżnieniu od języka ukraińskiego, w polszczyźnie słowo „swetr” nie istnieje. Ten fakt nie podlega dyskusji. Co do czasownika „ubierać”, sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Można „ubrać kogoś w coś” lub „ubrać się w coś”, ale nigdy„ubrać coś”. Tak więc nie ubieramy swetra, ale ten sweter zakładamy (ewentualnie wkładamy).
„z wielkiej litery”
Niestety również nie. Poprawnie należy mówić „wielką literą” albo „od wielkiej litery”. Czyż tak nie jest ładniej?
„bynajmniej”
Słowo, które nie tyle wymawiane jest niewłaściwie, co używane jest przez wielu Polaków w niewłaściwym kontekście. Należy pamiętać, że „bynajmniej” służy wyłącznie wzmocnieniu przeczenia (np. „To bynajmniej nie byłem ja!”). Wielu użytkowników języka polskiego utożsamia jednak „bynajmniej” z „przynajmniej” podczas, gdy nie są to bynajmniej (sic!) synonimy.
„kupywać”
Trzecie miejsce w naszej „liście przebojów błędów językowych” zajmuje niepozorny czasownik „kupować”. Często spotykaną i niepoprawną jego formą jest „kupywać”. Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Czasownik „kupować”, choć sam w sobie jest raczej łatwy i przyjemny, ma wokół siebie grupę sprawiających problemy krewnych. Wśród nich jest na przykład „dokupować”, który posiada jednak również w zupełności poprawną formę oboczną „dokupywać”. Polacy, używając błędnej formy „kupywać”, sugerują się też często czasownikami „odkupywać”, „podkupywać” oraz „przekupywać”, które występują tylko i wyłącznie z ową kłopotliwą cząstką –yw (formy „przekupować”, „odkupować” i „podkupować” są błędne). Przez analogię do czasowników z przyrostkiem -yw tworzą więc, wydawałoby się naturalną, formę „kupywać” i tym samym wpadają w pułapkę błędu.
„wziąść”
Wyobraźmy sobie ogólnopolski sondaż dotyczący wymowy czasownika „wziąć”. Prawdopodobnie wykazałby, że zdecydowana większość Polaków opowiedziałaby się za wymową „wziąść”. Tymczasem forma „wziąść” jest niepoprawna. Mówimy i piszemy wyłącznie „wziąć”. Jeżeli pojawia się problem z zapamiętaniem właściwej formy czasownika, można przypomnieć sobie pokrewny mu rzeczownik „wzięcie” (a nie „wzięście”). Należy pamiętać, że „wziąć” jest dalekim kuzynem nieużywanego dziś zbyt często słowa „jąć” i nie ma nic wspólnego z bardzo ekspansywną w polszczyźnie grupą czasowników zakończonych na -ść. Niestety, wielu Polaków, nauczonych niepoprawnej formy jeszcze w dzieciństwie, ma trudności z przestawieniem się na formę poprawną w dorosłym życiu.
„włanczać”
Zdecydowany zwycięzca w naszym plebiscycie. Tę niepoprawną postać słyszy się na polskich ulicach tak często, że niektórzy językoznawcy sugerują już zaakceptowanie obu form jako obocznych. Zanim to jednak nastąpi, jedyną poprawną formą jest jedynie forma „włączać”. Przy okazji przypominamy również o „rozłączać”, „wyłączać” i „przełączać”. Brzmią nienaturalnie? Lepiej nienaturalnie, niż niepoprawnie!
Granica między poprawnością a niepoprawnością form językowych bywa tak cienka, że czasem ciężko ją dostrzec. Trzeba jednak zachować czujność. Warto też pamiętać, że człowiek nie jest maszyną – nie jest nieomylny i nie zawsze jest w stanie nauczyć się wszystkich poprawnych form raz na zawsze. Ważne jest, aby mieć świadomość popełnianych błędów i aby wiedzieć, gdzie szukać odpowiedzi na językowe dylematy. Aby, mówiąc kolokwialnie, nie narobić sobie wstydu formami „wziąść” czy „włanczać”, warto nauczyć się korzystać z różnego rodzaju słowników: ortograficznego, poprawnej polszczyzny, języka polskiego, frazeologicznego, wyrazów obcych itp. Jeżeli nie jesteśmy pewni czy dana forma słowa jest poprawna, sprawdźmy, a jeżeli trzeba zróbmy to i dwa, i trzy, i dziesięć razy. W końcu zapamiętamy poprawną formę i będziemy używać jej właściwie. Zapewniamy, że naprawdę warto.
(na podstawie materiałów gazety „Dziennik Kijowski”)